Nie ma w literaturze przypowieści o matce marnotrawnej – Ann Patchett
tworzy więc własną: piękną, bolesną i przejmującą. Autorka jest mistrzynią dystyngowanej i wciągającej prozy, a Dom Holendrów to
jeden z najlepszych portretów rodziny, jakie czytałem. Pod jej piórem
całkiem zwyczajne życie zamienia się w opowieść, od której nie
mogłem się oderwać.
- Marcin Meller
Ann Patchett - Dom Holendrów
Nad Domem Holendrów zapada zmierzch. Jego ogromne okna kolejno
rozjaśniają się ciepłym światłem. Danny i Maeve Conroyowie zaparkowali
wysłużonego oldsmobile’a po drugiej stronie ulicy, by obserwować
rozgrywający się spektakl cieni.
To dom, w którym dorastali. Spełnienie marzeń i ambicji ich ojca, a jednocześnie miejsce znienawidzone przez ich matkę. Dom, który stracili razem z rodzinnym majątkiem i którego dziedzictwo rzuciło cień na całe ich życie.
Dom Holendrów jest opowieścią o rodzinnych więziach, stracie, poświęceniu i przebaczeniu. Ann Patchett z mistrzowską precyzją rozbiera na części pierwsze amerykański mit o tym, że każdy może napisać swoją historię na nowo, odciąć się od korzeni i zapuścić własne. Jej najnowsza powieść to misternie utkane studium pamięci – pokazuje, jak bezustannie rezonuje w nas przeszłość i jak chcąc nie chcąc powtarzamy błędy naszych rodziców.
To dom, w którym dorastali. Spełnienie marzeń i ambicji ich ojca, a jednocześnie miejsce znienawidzone przez ich matkę. Dom, który stracili razem z rodzinnym majątkiem i którego dziedzictwo rzuciło cień na całe ich życie.
Dom Holendrów jest opowieścią o rodzinnych więziach, stracie, poświęceniu i przebaczeniu. Ann Patchett z mistrzowską precyzją rozbiera na części pierwsze amerykański mit o tym, że każdy może napisać swoją historię na nowo, odciąć się od korzeni i zapuścić własne. Jej najnowsza powieść to misternie utkane studium pamięci – pokazuje, jak bezustannie rezonuje w nas przeszłość i jak chcąc nie chcąc powtarzamy błędy naszych rodziców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz